Czym jest Beyond Meat i jak w rzeczywistości smakuje?
Dziś porozmawiamy trochę o substytutach mięsa i współczesnej, a może przyszłościowej kuchni. Z pewnością wegańskie przepisy cieszą się dziś wielkim zainteresowaniem i nie da się ukryć, że ich kolejne odmiany coraz bardziej zaskakują. Jednym z pomysłów, by przekonać mięsożerców do zostawienia ich najbardziej ulubionego elementu każdego z dań jest Beyond Meat, czyli produkt korporacji o tej samej nazwie. Czym jest?
Jak powstawało sztuczne, ale naturalne mięso?
Firma została założona jako startup z siedzibą w Kalifornii o nazwie Savage River Inc. przez Ethana Browna już w 2009 roku. Brown początkowo skontaktował się z dwoma profesorami z University of Missouri, Fu-hung Hsiehem i Haroldem Huffem, którzy już od lat rafinowali bezmięsne białko. Duet spędził prawie dziesięć lat w laboratorium uniwersyteckim, pracując w różnych temperaturach i ciśnieniach, by uzyskać mieszankę białek soi i grochu, która miała być jak najbardziej zbliżona wyglądem i w dotyku do prawdziwego kurczaka. W końcu, pięć lat po założeniu firmy, pierwszy produkt Beyond Meat, a więc Chicken-Free Strips, pojawił się na rynku. To był przełom.
Firma otrzymała fundusze od GreatPoint Ventures, Kleiner Perkins, Obvious Corporation, Billa Gatesa, Biza Stone’a i wielu innych. Chwilę później rozpoczęła sprzedaż swoich produktów na bazie roślin w supermarketach Whole Foods w całych Stanach Zjednoczonych. W 2014 roku opracowała symulowany produkt wołowy. Organizacja People for the Ethical Treatment of Animals ogłosiła Beyond Meat firmą roku 2013. W 2014 roku Beyond Meat rozszerzył swoją obecność z 1500 do 6000 sklepów w całych Stanach Zjednoczonych.
Burgery takie same, a jednak inne
Przedsiębiorstwo Beyond Meat ogłosiło w 2014 roku, że rozpoczęło opracowywanie nowego produktu naśladującego burgery wołowe, który został ostatecznie udostępniony szerszym odbiorcom w lutym 2015. Burgery są wykonane z izolatów białka grochu, białka ryżu, białka fasoli mung, oleju rzepakowego, oleju kokosowego, skrobi ziemniaczanej, ekstraktu jabłkowego, lecytyny słonecznikowej i proszku z granatu. Produkty wołowe, w których znajduje się nawet „krew”, uzyskuje się dzięki wykorzystaniu soku z buraków czerwonych.
Przyszłość naszej kuchni?
Co ważne firma dba o to, by produkty były certyfikowane. Nie zawierają składników modyfikowanych genetycznie. Problemem nie są wartości odżywcze, które są dostarczane na odpowiednim poziomie. Smak jest nietypowy, według wielu niezależnych ekspertów nie do końca przypomina mięso, choć jest do niego w jakiś sposób zbliżone. Kłopotem jest jednak fakt, że mięso syntetyczne z produktów roślinnych jest bardzo drogie, co sprawia, że nie każdy może sobie na nie pozwolić.
Skomentuj artykuł
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.